Banalna, momentami wręcz infantylna fabuła i brak umiaru. Tak w skrócie mogę podsumować tę grę. Piszę to z to bólem serca, ale niestety do cześci pierwszej nawet się nie umywa.
Więrzę, że kogoś ta gra kupi. Bo ta gra, to takie trochę oszustwo i niewyrobiony/niedojrzały gracz to kupi z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Jeśli chodzi o warstę graficzną jest, jak przystało na ND - bardzo dobrze, ale ten poziom mieliśmy juz w U4.
Mam wrażenie, że Druckmann chciał zrobić grę konkretnej długości i do tego dobudował fabułę. Brakuje mi tej naturalności i mądrości jaką niosła część pierwsza. Tu mamy po prostu rozwałkę z grubymi (bardzo grubymi) nićmi wszytą fabułą.
Wiecej wrogów do ubicia, więcej lutu do zebrania, więcej bohaterów - a więcej nie znaczy lepiej.
Odnośnie Abby... miałem wrażenie, że ktoś mi włączył DLC.
Postać napisana w tak wyrafinowany sposób, jak wyrafinowany jest drewniany kloc. Jej "relacja" z Owenem (btw. wątek zupełnie zbędny), czy tymi chińskimi dzieciakami, są w grze tylko po to (no i żeby wydłużyć grę oczywiście), żeby pokazać, że baba-terminator ma imołszyns, żeby zrobiło nam się jej szkoda na końcu. Ale mnie ona nie kupiła, naprawdę płytka osobowość.
Przez zmianę bohaterki w połowie gry, masę lokacji do wyczyszczenia, do tego jakieś inne wydłużacze narracyjne (np. cała wyprawa po ten pakiet medyczny dla małej Chinki) - czułem, że ktoś mnie ciągle wybija z immersji.
Wątek Elli i Diny (i Jessiego) to w ogóle jak z jakiegoś Bravo Girl. Na szczęście Abby oprościła ten trójkąt, pozbywając się zbędnego hetero-balastu. Banalne.
Ta gra chce za dużo na raz.
R.I.P Joel, byłeś jedyną postacią z charakterem w tej grze.