Przeciętna ścigałka z najbardziej wkur......ą mechaniką, jaką znam, w grach wyścigowych.

Na początek ciężko przestawić się na driftowany styl ścigania się, gdy ma się za sobą Burnouty i Need for Speedy od Criterion. Jak się to mniej więcej ogarnie to na wierzch wychodzi kolejny defekt: czyli kretyńskie zasady oparte wyłącznie na pułapki drogowe. Przez to zwycięstwo w wyścigu zależy prawie wyłącznie od szczęścia, a nie umiejętności.

Jeśli do gry dodajesz mechaniki pułapek, niszczących oponentów, to warto byłoby dać też możliwości defensywne. Tak jak jest to w Re-Volt albo rozmaitych cart-racerach. Przez to, że pułapki odpalać mogą tylko samochody goniące, ten kto jest na przodzie bez przerwy narażony jest na kraksę. Stąd w wyścigu praktycznie nie opłaca się być na czele, tylko atakować z drugiej, trzeciej pozycji i odpalić pułapki na 3-5 ostatnich zakrętach. W połączeniu z mechaniką rubber band (czyli to, że ten kto jest na przodzie jest mu odejmowane z osiągów auta, a ten kto jest z tyłu jest mu dodawane), które stosuje praktycznie większość arcade'owych ścigałek daje naprawdę idiotyczny efekt końcowy.

A szkoda, bo rozwalające się otoczenie wygląda całkiem nieźle, a przecież można dokonać też spektakularnych zniszczeń, które zmieniają tory jazdy (np. dokonujemy zawalenia się mostu albo latarni która odblokowuje nową ścieżkę itp). Gdyby model jazdy nie eksponowałby tak tych odpalanych automatycznie irytujących driftów i można było też bronić się przez atakami innych graczy, to byłaby to całkiem niezła ścigałka.