PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=621567}
7,3 1 138
ocen
7,3 10 1 1138
Half Life: Blue Shift
powrót do forum gry Half-Life: Blue Shift

...ale niestety tylko przyzwoity. Po dwóch latach od premiery Opposing Force, Gearbox znowu wydał kolejny dodatek. Tym razem dobrze znaną nam historię poznajemy z perspektywy Barney'a Calhouna - pracownika ochrony w kompleksie Black Mesa. Oczywiście sielską i nudną pracę przerywa nieudany eksperyment z udziałem Freemana po którym następuje inwazja dobrze znanych nam obcych ze świata Xen, a my mamy radochę, że wreszcie jest do czego postrzelać. Do tej kompanii dołączają żołnierze HECU, którym zlecono oczyszczenie kompleksu z pozostałych przy życiu świadków, a my mamy za zadanie doprowadzić Barney'a do finału tej zawieruchy.

Blue Shift poza poprawioną grafiką (tutaj dorzucono HD Models) i kilkoma nawiązaniami nie wnosi zbyt wiele do rozgrywki. Uzbrojenie jest chudsze niż w podstawce, wrogowie - jak już mówiłem - sam standard, a nawet lekko okrojony. Bossów zupełny brak. Jest nawet kilka fragmentów, gdzie gracz musi chwilkę pomyśleć nad przedostaniem się dalej, np. jak zdetonować zaryglowane drzwi, skoro kabel przy detonatorze został przerwany, czy jak przejść na drugą stronę przez rozerwaną kładkę, gdzie poniżej jest kwas. Ale nie pojawia się tego dużo.
Oprócz Black Mesy odwiedzimy też tradycyjnie Xen.

Długość rozgrywki też nie powala mocą. Do przejścia mamy osiem rozdziałów, z czego gramy tak naprawdę w siedem, ponieważ ostatni rozdział to zwykła sekwencja finałowa. Wytrawny gracz skończy je w mniej niż pół dnia. Szału nie robi też AI - przeciwnicy kilkakrotnie podczas gry nie reagowali na ostrzał stojąc zupełnie bez ruchu - dopiero kiedy przeszło się wyznaczoną odległość, aktywował im się skrypt, ale nieraz było już dla nich na to zbyt późno :) Być może słabsze AI to wina linuxowego portu gry... Mimo wszystko w porównaniu z linuxowym Opposing Force tutaj przynajmniej da się obejrzeć zakończenie :)

By nieco dodać smaczków dla fanów, obowiązkowo trzeba było nawiązać do podstawki. Dlatego ujrzymy kilka razy Gordona Freemana (w drodze do laboratorium na samym początku, w kamerce i w zakończeniu gry), a także G-Mana.

Podsumowując - Blue Shift poza spojrzeniem Barney'a na historię wydarzeń w Black Mesa nie wnosi zbyt wiele. Odgrywa się go dobrze, ale nie zaskoczy nas niczym, czego byśmy nie znali z oryginalnego Half-Life'a. Nie ma też tej dynamiki w rozgrywce i klimatu, co Opposing Force. No i długość gry - nawet jak na dodatek - pozostawia trochę do życzenia. Niemniej to wciąż Half-Life w przyzwoitym wydaniu, dlatego dałem ocenę wyżej :) Warto zagrać, jeśli chcecie znów wkroczyć w świat Black Mesy.

użytkownik usunięty
drill90

Jeśli miałbym obiektywnie spojrzeć na ten dodatek, chłodnym okiem recenzenta, absolutnie zgodziłbym się z Twoją oceną. Cała seria Half Life jest moją ulubioną, jeśli chodzi o fpsy, poza tym, od końca lat 90tych dorastałem z tą grą, była ona cały czas obecna w moim życiu, pamiętam, jak widniała na ostatniej stronie prenumerat CD-Action i Click, a jej cena dochodziła bodajże do 199 zł po premierze! Przechodząc do Blue Shifta. Ciężko się nie zgodzić, że trzyma poziom podstawowej części. Klimatyczne lokacje, wspaniała oprawa dźwiękowa, utrzymany świetny klimat Black Mesa, do tego nieustanne potyczki z obcymi, H.E.C.U. i masa nietrudnych zadań logicznych do rozwiązania. Nie ma jednak bossów, tak jak w podstawówce i Opposing Force, arsenał został ukrócony o wiele broni. Mamy tylko berettę, magnum, shotguna, karabin M14, granaty, ładunki wybuchowe i wyrzutnię rakiet (łomu nie liczę hehe). Gra jest bardzo krótka. Doświadczony gracz przejdzie ją w ok. 2 godziny. Ciekawostką jest fakt, że Barneyowi jako jedynemu udaje się uciec z Black Mesa. Miło mnie to zaskoczyło pamiętam. Oto, jak oceniam elementy:
Minusy:
- nie zaskakuje niczym nowym
- brak bossów
- uszczuplony arsenał w porównaniu z poprzednimi częściami
- długość gry (za krótka!)
Plusy:
- utrzymana w konwencji rewelacyjnej, podstawowej części
- miażdżące lokacje Black Mesa
- świetny klimat, atmosfera zaszczucia, która potrafi zaskoczyć nawet po tylu latach od premiery
- widzimy katastrofę z kolejnej perspektywy (ochroniarz Black Mesa)
- w końcu to stary, dobry Half life

Gra jest naprawdę dobra. Po tylu latach od premiery mam wrażenie, że za każdym razem przechodzę ją po raz pierwszy. Jest to na pewno solidny i udany dodatek do Half Life'a. Obiektywnie dałbym 7/10, ale jako, że jest to dla mnie wyjątkowa seria, z którą dorastałem i wiążę z nią jedne z lepszych wspomnień mojego życia daję 8/10. Wspaniałe czasy. Pozdrawiam koneserów tej serii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones