He he genialny odcinek pt. "Ładny gips", piękne czasy, lata siedemdziesiąte, akcja w USA. Najbardziej rozbawiło mnie pokazanie czarnoskórych aktorów jako coś "niesamowitego" poprzez zatrzymywanie akcji przez parę sekund na ich twarzach. Oczywiście super rola Piotra Fronczewkiego.
To samo zauważyłem.Albo zbliżenia na wyroby typowo amerykańskie, jak Malboro,ich czasopisma,albo jedzenie. Tak w ogóle to scenografia w tym filmie była bardzo biedna.Wywiesili tylko amerykańską mapę na ścianie, wynajęli jakiegoś murzyna (pewnie nawet nie z USA). i szary pokój z jakiejś cementowni robi za biuro policyjne ;D
Dodatkowo nieoryginalne tablice rejestracyjne na amerykańskich krążownikach szos i ten nowojorski bank zupełnie jak NBP w Warszawie.Ha,ha,ha.Ale chociaż murzyni nie byli pastowani jak niejaki Abraham Lincoln,lokator bloku przy ulicy Alternatywy 4.
Siedem lat temu jeszcze nie było mnie w internecie.A zajrzałem na forum "Parady oszustów",bo akurat TV emitowało "Ładny gips".Paradę oszustów oczywiście widziałem wcześniej,chociaż dopiero kilka lat temu w kolorze.W latach siedemdziesiątych jak większość polaków nie posiadaliśmy kolorowego telewizora,nawet "kultowego" eksplodującego Rubina.Pozdrawiam.
I urocze papierosy EVE, które paliła Szapolowska, w latach 70tych można je było kupić tylko w Pewexie :-)
Czepiacie się takich rzeczy a kto zauważył taką wielką wpadkę jak mikrofon z kablem przymontowany do wózka inwalidzkiego O'Roneya? Chyba nikt a to chyba największa widoczna wpadka jaką w polskim filmie widziałem.
Ten mikrofon mnie ucieszył, jest znakiem, że wreszcie nie ma fatalnego, przeklętego w polskiej kinematografii postsynchronu, że nagrywali na żywo, przed kamerą. A w wielu hollywoodzkich filmach widac kawalki dźwiekowców, np.nogę i czesc tułowia, odbicia ekip, kamer, czasem nawet zawieszony kosmaty mikrofon.