John budzi moją olbrzymią sympatię w tej roli. Jest idealny jako osoba, która jednocześnie zawsze miała
trochę za łatwo, żeby chciała się starać i widzi trochę za dużo, żeby stać się jednym z tych pustych ludzi,
których pełen jest świat Madison Avenue.
Bardzo mi przypomina w sposobie bycia Clintona - jeżeli kiedyś powstanie o nim film, koniecznie musi w nim
zagrać.