....... wielokrotnie. Punkt kulminacyjny tj zachowanie Tommy'ego wzgledem przyjaciela pokazal mi, ze nie mam takiego przyjaciela jednoczenie w profesji i w zyciu, Poruszajace, wielowymiarowe, bo wspinaczka wlasnie taka jest.
Bardzo polecam do obejrzenia, jest np. na tej stronie ffmovies
Miałam tak samo, ale zaraz potem pomyślałam o tym, jak wielki lincz by go spotkał, jakby nie wrócił. W końcu cała styuacja miała miejsce jak już byli obserwowani ;)
hmmm masz racje, jest taka szansa; wciaz mam uczucie ze w tamtym momencie juz nikt nie wierzyl, ze ten drugi jest w stanie tego dokonac i nikt by go nie ocenil jakby sam dokonczyl wspinaczke :)
Zachowanie Caldwella nie było niczym nadzwyczajnym. Dla osoby nie związanej ze wspinaniem takie coś może być bohaterskie ale w środowisku to normalna rzecz. Wiążemy się na dole liną, robimy zespołowe przejście, wspieramy się nawzajem i rozwiązujemy się na szczycie, takie braterstwo liny. ;) Reżyser ładnie to skomponował pod amerykańskiego/postronnego widza i to łapie go za serce. W wszechobecnym otaczającym nasz bagnie takie zachowania są cenione, zamiast być codziennością. Warto wspinać się. ;)
Znaczy nie wiem czy zachowanie Coldwella jest rzeczywiście taką normą, bo nawet wspinacze w dokumencie zastanawiali się czy nie powinien wspinać się dalej sam. Zauważyłam, że często gloryfikuje się wspinaczy i ich braterstwo w górach, ale wielu z nich (wspinaczy w sensie) wyznaje szczerze, że to tacy ludzie jak wszyscy i znajdują się bardziej lub mniej przyjacielscy. Więc wydaje mi się, że zachowanie Coldwella wynikało z jego uczuć i potrzeb by zdobyć ścianę razem i to na pewno pomogło Kevinowi by zdobyć ten odcinek ;)
ja wiem czy lincz.... być może od 'kanapowych' alpinistów i innych internetowych 'specjalistów' i 'ekspertów' od wszystkiego (btw przypomniał mi się słynny 'ekspierd' z polskiego Usenetu czyli z zamierzchłych już czasów bo ten protoplasta internetowego trolowania 'królował' gdzieś '00-'01) W każdym razie góry i wspinaczka, szczególnie w ekstremalnym wydaniu, rządzi się trochę innymi prawami i inną etyką. I nawet jeśli ich decyzje nie stawiały na szali życia lub śmierci jak to jest w przypadku zdobywania ośmiotysięczników np. zimą, gdzie nie ma mowy o sentymentach bo te mogą pociągnąć za sobą nie jednego a dwa lub więcej trupów to w samym środowisku ta 'optyka' na etykę jest trochę inaczej wyskalowana. Oczywiście nawet tam znajdzie się jeden czy drugi zawistnik, który bym zarzucił mu egoizm itp a skoro postąpił niesamowicie uczciwie to zarzuci mu co innego np. lekkomyślność.....ale takie jest życie.