Piraci z Karaibów: Na krańcu świata/film/Piraci+z+Karaib%C3%B3w%3A+Na+kra%C5%84cu+%C5%9Bwiata-2007-1217602007
pressbook
Inne
O filmie
Czasy piratów i ich zuchwałych wyczynów być może dobiegają końca? A to dzięki bezwzględnemu lordowi Cutlerowi Beckettowi, reprezentującemu interesy Kompanii Wschodnioindyjskiej, któremu udało się opanować Latającego Holendra. Statkiem-widmem dowodzi straszliwy kapitan Davy Jones, ale lord stał się jego zwierzchnikiem, ponieważ to w jego ręce trafiło serce kapitana, które kontroluje morza i oceany. Holender i wspierająca go armada pod dowództwem admirała Norringtona bezlitośnie niszczy wszystkie pirackie statki. Will Turner, Elizabeth Swann i kapitan Barbossa, który powrócił do świata żywych, łączą siły, by uwolnić Jacka Sparrowa ze skrzyni umarlaka, a potem wraz z innymi piratami stawić czoła Cutlerowi i jego potędze.
Jacka rejs po sukces
Pierwsza część filmu o morskich zuchach, czyli film "Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły" odniósł spektakularny sukces na całym świecie. W dodatku, był to triumf dość niespodziewany. Specyficzny gatunek opowieści o piratach wydawał się pieśnią przeszłości, rodzajem kina nostalgicznie wspominanym, ale kasowo i artystycznie martwym. W Hollywood realizację tego typu opowieści, z wielkim budżetem, powszechnie uważano za przedsięwzięcie skazane na porażkę. W najlepszym razie spodziewano się zwrotu kosztów w wielkich bólach. Lecz obserwatorzy podejrzewający szefów studia Disneya o chwilę umysłowego zaćmienia, a słynnego producenta Jerry?ego Bruckheimera o niebezpieczną ekstrawagancję i uleganie własnym, dziecięcym fascynacjom, bardzo się pomylili. Okazało się bowiem, że "Piraci ..." odnieśli oszałamiający sukces! Ponad 653 miliony dolarów ? właśnie tyle przyniosło producentom to awanturnicze widowisko, i to jedynie z eksploatacji kinowej. Doskonale sprzedawały się bowiem również trzy wersje filmu na DVD. W sumie zyski wyniosły ponad 1,2 miliarda dolarów! Publiczność pokochała film, a krytyka też była nadzwyczaj łaskawa. Decyzja o kontynuacji tak lukratywnego rejsu była w tej sytuacji tylko kwestią czasu. Druga część była kręcona jednocześnie z trzecią. Taki system produkcji spopularyzował i udowodnił jego skuteczność Robert Zemeckis, kręcąc jednocześnie "Powrót do przyszłości" numer dwa i trzy. Tym tropem poszli też bracia Wachowscy pracując nad trylogią "Matrix". I znowu sukces, nawet jeszcze większy! Bruckheimer mówił: Można się przestraszyć, jeśli odniosło się tak wielki sukces. Konwencjonalna mądrość mówi przecież, że film o piratach oparty na widowisku z parku tematycznego nie powinien mieć takiego powodzenia. Liczyliśmy, że kontynuacja przyniesie zyski mniejsze o jakieś 20-30 procent niż film numer jeden. Tymczasem zarobiliśmy niemal dwa razy więcej. Według dzisiejszych szacunków, w USA druga część trylogii przyniosła ponad 423 miliony zysku, a na całym świecie ponad miliard dolarów. Film stał się trzecią najbardziej kasową amerykańską produkcją na rynku międzynarodowym i szóstą w USA w historii przemysłu filmowego!
Pirat w każdym z nas
Scenarzysta Elliott mówił: Naszym zadaniem było wymyślić wydarzenia i zwroty akcji, których widzowie naprawdę nie będą się spodziewali. Nie było to łatwe. Jego współpracownik, Terry Rossio, tłumaczył: Zauważyliśmy, że właściwie każde widowisko o piratach ma związek z moralną dwuznacznością. Dobrzy ludzie stawiani są w sytuacjach, w których zmuszeni są uczynić coś złego. Z punktu widzenia każdej z postaci, są to niezwykle trudne wybory. A więc w życiu każdego bez wyjątku bohatera przychodzi moment, gdy nie ma wyjścia i musi zachować się niegodziwie. Bruckheimer zwracał uwagę: Pomiędzy bohaterami nie ma zaufania, zawierają sojusze, ale każdy ma inne cele, inny plan. Scenarzyści, tak jak w przypadku poprzednich części, byli obecni na planie podczas realizacji filmu, na gorąco dopisywali sceny i korygowali dialogi, konsultując się z Verbinskim i aktorami. Producent wręcz nie mógł się ich nachwalić. W latach 30-tych i 40-tych w Hollywood pojawili się pisarze, dziennikarze i dramaturdzy, którzy musieli się zmierzyć z zupełnie inną formą sztuki, jaką jest scenopisarstwo. Wielu z nich poniosło klęskę. Moim zdaniem, Terry i Ted są wielkimi mistrzami w tym trudnym rzemiośle. Kochają filmy, i stare, i nowe, a w dodatku mają wyjątkowo świeże spojrzenie. Potrafili całkowicie przewartościować konwencję filmu pirackiego, która składała się z samych klisz i była już nużąca. W tej części filmu niespodzianek z pewnością nie zabraknie. Pojawiła się nowa postać ? chiński kapitan Sao Feng, grany przez Chow Yun-Fata ("Przyczajony tygrys, ukryty smok" Anga Lee) oraz matecznik pirackiego stowarzyszenia w Shipwreck City, na czele którego stoi Teague, grany przez słynnego gitarzystę Keitha Richardsa. Podstawowe pytanie, na które ma odpowiedzieć trzecia część filmu, brzmi: dlaczego tak lubimy piratów? ? komentował producent Mike Stenson. ? Jest to, moim zdaniem, opowieść o starciu dążenia do swobody z konformizmem. Charakterystyczne, że marzenia o zostaniu piratem pojawiają się w dzieciństwie i w okresie dojrzewania. To sen o swobodzie, o wyzwoleniu z wszelkich krępujących zasad, o prawie do lekceważenia wszelkiej władzy i autorytetów. Z wiekiem oczywiście się to zmienia, stajemy się bardziej skłonni do kompromisów ze społeczeństwem, coraz bardziej konformistyczni, ale to nie znaczy, że w piątkowy wieczór nie mamy ochoty zrzucić garnituru i trochę "popiratować". Jestem przekonany, że właśnie tu jest ukryte źródło fascynacji filmami tego gatunku. Producent wykonawczy ? Bruce Hendricks, dodawał: Filmy o piratach były, szczerze mówiąc, martwym gatunkiem. A teraz, po sukcesie naszego cyklu, każdy, kto będzie realizował podobną produkcję, nie uczyni już tego w dawny sposób.
Szacunek dla Sparrowa
Johnny Depp wspominał, że nadal jest zdumiony popularnością filmu oraz postaci Jacka Sparrowa. Jest to po prostu szokujące. Ciągle jestem zszkowany, że aż tylu ludzi w najróżniejszych zakątkach świata odnajduje się w tej historii i identyfikuje z kapitanem Jackiem. Nic takiego dotąd mi się nie zdarzyło, szczerze mówiąc, niewielu filmowcom zdarzyło się coś podobnego. Spotykałem dzieciaki ubrane jak Jack i mówiące jak on. To wzruszające i zdumiewające. Depp uchylił rąbka sekretu co do dalszych losów Jacka. Znalazł się w piekle jako więzień Davy?ego Jonesa. Uważam, że to bardzo interesujący pomysł, by Jack musiał stawić czoło różnym wersjom własnej złożonej osobowości. Bruckheimer nie mógł się nachwalić swojego gwiazdora, twierdząc, że Depp jest obdarzonym niezwykłym talentem przykuwania uwagi publiczności i burzenia jej przyzwyczajeń. Dla mnie jest to rodzaj magii. Johnny, czego się nie dotknie, to pozostaje w pamięci widzów, bo jego gra niepokoi i fascynuje, skutecznie ożywia ustalone schematy ? mówił.
Stara nowa piracka banda
Geoffrey Rush bardzo cieszył się z powrotu swego bohatera ?kapitana Barbossy. Uważam, że jest to jeden wielki film, w finale którego wszystkie przeplatające się piętnaście wątków łączy się w całość. W drugiej części praktycznie mnie nie było, bo mój bohater po prostu nie żył, pojawiłem się tylko na moment. W trzeciej części Barbossa jest inny, i bardzo mnie to cieszy, bo nie lubię się powtarzać. Rolę czarnego charakteru przejął Davy Jones. Teraz w centrum uwagi nie jest rywalizacja pomiędzy Barbossą a Jackiem. Barbossa stał się w tej części opowieści kimś na kształt wytrawnego i wielce podstępnego polityka. Potrafi doskonale manipulować ludźmi i nakłaniać ich do robienia rzeczy, których tak naprawdę nie chcą zrobić. Trzeba też zwrócić uwagę na zmienioną sytuację: ważny jest, pomimo wszystko, duch pirackiego braterstwa skierowanego przeciw korporacyjnym zapędom Kompanii Wschodnioindyjskiej. Orlando Bloom też był zadowolony z ewolucji postaci, którą gra. Tym razem przed Willem staje jeszcze więcej wyzwań niż w części drugiej. Tam był rozdarty pomiędzy chęcią ratowania ojca a swym uczuciem do Elizabeth. W trzeciej odsłonie pirackich przygód stara się nadal pogodzić te dwa cele, ale jego wysiłki przybierają nie zawsze taki kierunek, jakiego by pragnął. Tym razem postaci ujawniają w pełni swą prawdziwą naturę. Keira Knightley tak mówiła o swej bohaterce: W drugiej części Elizabeth odczuwa poczucie winy, że pozostawiła Jacka w szponach Krakena. Nie zawaha się więc, by go ratować i z całą mocą walczyć o to, co uważa za słuszne. To silna, niezależna kobieta. Bruckheimer komentował: Keira podczas realizacji naszych filmów z dziewczyny przekształciła się w kobietę. Podobną drogę przebywa jej bohaterka. Z bogatej córki gubernatora staje się wojowniczką, mogącą sprostać kapitanowi Jackowi i Willowi. Podobnie i Bill Nighy był ukontentowany ewolucją swego bohatera i tak o niej opowiadał: Davy jest teraz na służbie lorda Cutlera i Kompanii Wschodnioindyjskiej. Po raz pierwszy w swoim życiu służy komuś i słucha cudzych rozkazów. Już nie jest wolnym panem mórz. Widzimy, jak miłość i zdrada rujnują jego życie. Bardzo pragnie Calypso i wytchnienia od swego miłosnego bólu. Jest istotą głęboko zranioną, zniszczoną przez utratę kobiety. Ludzie tacy jak on, którzy nigdy nie byli z nikim emocjonalnie związani, jeszcze głębiej przeżywają stratę. I stają się wtedy niesłychanie niebezpieczni. Stellan Skarsg?rd bardzo sobie chwalił pracę z Verbinskim. To nie jest reżyser koncentrujący się przede wszystkim na kwestiach technicznych i puszczający aktorów samopas. Przeciwnie ? jest bardzo zainteresowany pracą z nami i zawsze jest gotów wysłuchać naszych pomysłów i sugestii. Dlatego nie odczułem wielkiej różnicy, pracując przy "Piratach..", choć przecież do tej pory występowałem głównie w produkcjach niezależnych. Zmiany, jakie zachodzą w granej przeze mnie postaci są zasmucające. Mój bohater coraz bardziej traci kontakt z ludźmi, staje się częścią Latającego Holendra, opuszcza go człowieczeństwo. Jack Davenport tak mówił o granym przez siebie Norringtonie: Został zraniony przez Elizabeth, i to publicznie. Ale pojmuje, że popełnił wskutek tego wielkiego rozczarowania straszny błąd, z którym musi teraz żyć. Nie marzy już chyba o tym, że odpłynie z nią ku zachodzącemu słońcu. Jest też świadomy, że rozpętał straszliwe siły, ale ciągle ma szansę odkupienia swych win. Tom Hollander, grający lorda Cutlera, żartował: Teraz to mój bohater jest największym łotrem. W drugiej części był nim Davy Jones. Układ sił się zmienił i ten naprawdę bezlitosny gość jest jego szefem. Chow Yun-Fat, jak wspominaliśmy, dołączył do zespołu w trzecim filmie. Jest niezwykle utalentowany i jest międzynarodową gwiazdą, więc sądzę, że dokonaliśmy właściwego wyboru ? mówił Bruckheimer. Zdrada i oszustwo były w tamtych czasach wśród piratów czymś wielce powszechnym ? tłumaczył aktor. ? Sao Feng traktuje po prostu wiele ze swych działań jako rodzaj biznesowej transakcji. Nie jest ani dobry, ani zły, dba o swoje interesy, chociaż... może jest w nim więcej dobra niż zła. Myślę, że popularność cyklu o piratach, zwłaszcza wśród młodych ludzi, bierze się stąd, że są to buntownicy przeciw władzy, wszelkim autorytetom, także rodzicielskim. Powrócili też Pintel i Ragetti, niekompetentni, acz pełni entuzjazmu piraci pamiętni z poprzednich części cyklu. Mackenzie Crook, odtwórca roli drugiego z nich, tak opowiadał o zmianach w charakterze tych postaci: W pierwszej części byli nieprzyjemni, zastrzelili służącego w rezydencji gubernatora bez mrugnięcia okiem i zachowywali się naprawdę dziko. W drugiej części trochę złagodnieli, pojawiły się elementy wręcz komediowe. Ale piraci pozostają piratami. Dlatego ponownie wysyłamy na łono Abrahama kilka kolejnych duszyczek. Arenberg, odtwórca roli drugiej połówki duetu, dodawał: Przez cały czas jesteśmy zabawnymi złymi facetami. I z pewnością mamy tylko po pół mózgu.
Morze, szkwały i huk dział
Pierwsze sceny filmu powstały 4 kwietnia 2005 r., gdy jednocześnie kręcono drugą część opowieści, na wysepce St. Vincent, gdzie zbudowano dekoracje Tortugi. Zostały one wykorzystane w końcowych partiach filmu. Na wyspie Dominica powstały natomiast sceny z odnowioną "Czarną Perłą" oraz ponowne spotkanie Barbossy i Sparrowa. Wreszcie tu nakręcono jedną z najbardziej spektakularnych sekwencji ? wydarzeń na Shipwreck Island. Potem kręcono na Exuma?s Grand Bahama Islands, na Hawajach, druga ekipa zawędrowała zaś na Grenlandię i w okolice wodospadu Niagara. W sumie pojawiło się więcej lokalizacji zdjęciowych niż w drugiej części opowieści. Choć tym razem znaczne partie filmu powstały w Kalifornii, by obniżyć wysokie koszty i uniknąć kaprysów pogody.
Zadyma w Singapurze
Po przerwie kolejną scenę nakręcono dopiero 31 sierpnia 2005 roku w studio numer 2 Disneya w Kalifornii. Była to sekwencja na statku Sao Fenga. Następnie ekipa przeniosła się do Singapuru wyczarowanego przez scenografa Ricka Henrichsa w potężnym Studiu numer 12 Universalu. Powstało 40 budynków i nabrzeże. Szczególnie ważne były targ i łaźnia ? w obu tych miejscach można było zastać piratów i stały się one miejscem spektakularnych scen akcji. Heinrichs opowiadał: Wygląd Singapuru z tych czasów nie jest zbyt dobrze udokumentowany ? nieźle znany jest dopiero wygląd miasta i portu w XIX wieku. Z pewnością było to miejsce eklektycznego spotkania wielu wpływów architektonicznych. Na podstawie świadectw dotyczących innych miast chińskich z początku XVIII wieku, zdecydowaliśmy się na ostrą, ekspresjonistyczną z ducha mieszankę wpływów chińskich i malajskich. Wiele przyjemności sprawiło scenografowi stworzenie niezwykłej łaźni piratów. Pełno w niej grzybów, w niczym nie przypomina dzisiejszych przybytków spa ? śmiał się Heinrichs. ? Nie pozwala zapomnieć o tym, że w tamtych czasach zwłaszcza piraci w bardzo specyficzny sposób pojmowali higienę. W celu uzyskania wiarygodności, około połowy najróżniejszych elementów i detali w dekoracji przedstawiającej Singapur, sprowadzono z Azji, głównie z Chin: naczynia, chińskie latarnie, elementy ubioru, a nawet rattanowe meble. Cheryl Charasik, dekoratorka i stała współpracowniczka Heinrichsa, wspominała: To był chyba największy filmowy plan, na którym pracowałam. Mieliśmy tu mnóstwo wnętrz, małych sklepików, aptekę, wiele zakątków, których wyglądu nie mogliśmy zaniedbać, bo Gore mógł mieć pomysł na rozegranie jakiejś sceny właśnie tam. Do stworzenia okolic portu wykorzystano wodę ze specjalnych ogromnych zbiorników, użyto oświetlenia o wielkiej sile, by stworzyć światło zbliżone do azjatyckiego, a nad powierzchnią sztucznego morza unosiła się sztuczna mgła. George Marshall Ruge stał na czele kilkusetosobowej armii kaskaderów. W jej skład wchodziło wielu chińskich mistrzów walk najróżniejszych szkół. Jednym z największych wyzwań była sekwencja, która miała miejsce w Singapurze, w której brało udział ponad dwustu Chińczyków, a także wielu najemników Kompanii Wchodnioindyjskiej oraz głównych bohaterów, a także wplątanych w walkę przechodniów. Ruge wspominał, że on i jego ludzie działali pod wielką presją czasu: terminy goniły, a ciągle jeszcze powstawały dekoracje i próby trzeba było kończyć w nocy. Obejmowały one nie tylko walkę, ale i serię trudnych i niebezpiecznych upadków do wody z bambusowych chodników na nabrzeżu. Na dużą skalę, jako zabezpieczenie dla kaskaderów, wykorzystano specjalne platformy z gumy cumowane kotwicami. Trzeba je było podziurawić, by uniemożliwić gumie pływanie. Nie było tu miejsca na błędy, zwłaszcza w diabelnie skomplikowanej scenie w łaźni. Wśród wielu fruwających kul i szczęku pałaszy łatwo było o kontuzję ? komentował Ruge. Swoją rolę odegrała też w wielkiej rozróbie zadziorna małpka Jacka (grana przez Chiquitę i Pabla), tym razem ubrana w chińskie ubranka. Sekwencja z udziałem zwierząt miała aż 66 dubli, ale ponoć się opłaciło.
Groza na linie
Następne zdjęcia miały miejsce na wyspach Exumas w styczniu 2006 r. ? były to sceny walki z udziałem Blooma, Knightley, Rusha i Deppa. Potem powrócono na Bahamy, gdzie panowały ciężkie warunki pogodowe. Tu powstały liczne sekwencje do "Skrzyni..." oraz scena ucieczki Elizabeth z Latającego Holendra na statek Sao Fenga. Działo się to 2 lutego 2006 r. Silny wiatr miotał Latającym Holendrem i statkiem chińskiego kapitana, "Imperatorową", jak zabawkami. Ruge wspominał: Kręciliśmy przejście po linie pomiędzy dwoma okrętami. Cięższe warunki trudno sobie wyobrazić. Pomimo zabezpieczeń był to naprawdę wielki wyczyn. Nad porywami wiatru nijak nie można było zapanować. Jeden z kaskaderów spadł z liny, ale na szczęście obyło się bez obrażeń. Eric McLeod, jeden z producentów wykonawczych, skomentował: Dobrze przyjrzyjcie się tej sekwencji. Moim zdaniem wejdzie ona do historii kina. Tu nie było żadnych tricków. A wkrótce zapewne tego typu sceny będą realizowane wyłącznie za pomocą "blue screen". 7 lutego 2006 roku nakręcono ostatnią scenę drugiej części cyklu. Teraz ekipa skoncentrowała się jedynie na części trzeciej.
Śmieć i paw
Większość akcji miała rozgrywać się na morzu. Konieczne było zaprojektowanie dwóch okrętów ? "Imperatorowej" Sao Fenga oraz okrętu Hai Penga. Ich wygląd został skontrastowany. "Imperatorowa" to okręt flagowy bogatego pirata, pełen przepychu. Hai Peng to pływający "śmieć", który miał wyglądać jak "śmieć". Heinrichs tłumaczył: "Imperatorowa" wyraża charakter kapitana, który ma w sobie wiele z chwalącego się na każdym kroku swymi przewagami i bogactwem, chcącego nieustannie olśniewać otoczenie, pawia. Chow Yun-Fat szczerze przyznał, że nie w pełni mógł się zachwycać pięknem okrętu. Urodziłem się i wychowałem w rodzinie rolników. Już samo wejście na pokład statku przyprawia mnie o niepokój, a często i o morską chorobę. Nie w pełni mogłem docenić przepych dekoracji ? można powiedzieć, że byłem zbytnio zaabsorbowany innymi, często niemiłymi kwestiami. Natomiast flagowy statek lorda Cutlera "Endeavour" skonstruowano na Bahamach. Specjaliści od efektów komputerowych na ostatnim etapie produkcji nieco go upiększyli. Kabina Cutlera powstała w studiach Disneya. Znalazł się tu wielki globus ? wyraźny ukłon w stronę "Dyktatora" Charlesa Chaplina, świadczący o imperialnych ambicjach lorda.
Nie ma spokoju na wodzie
Na wodzie większość ekipy spędzała od 8 do 14 godzin dziennie, często czyhając na dobre światło i pogodę. Było to doświadczenie wyczerpujące, zwłaszcza dla ludzi nieprzyzwyczajonych do tak długiego przebywania na otwartym morzu. Jak wspominali, uczucie kołysania towarzyszyło im już stale. Kevin R. McNally, odtwórca roli Joshamee Gibbsa, opowiadał: Wielką trudnością były przerwy w pracy. Normalnie, gdy czekasz na swoją kolej, by zagrać, możesz się gdzieś zaszyć, odpocząć, poczytać książkę. Nie tutaj. Co chwilę zjawiał się jakiś facet i mówił: Przepraszam, muszę przesunąć to działo, albo: Przykro mi, ale muszę temu gościowi rozsmarować trochę więcej sztucznej krwi. Spędzasz więc jakieś 10 godzin na statku jak kot bezskutecznie szukający cichego zakątka. Ostatnią sceną nakręconą na Bahamach była ta, w której piraci wieszają wysoko Jolly?ego Rogera na maszcie "Czarnej Perły". Nakręcono ją w rytm muzyki specjalnie napisanej do tej sceny przez Hansa Zimmera. Wyglądało to podobno jak film oglądany na żywo.
Deszcz na pustyni
3 sierpnia 2006 roku rozpoczęto zdjęcia w Bonneville Salt Flats w Utah na dnie tamtejszego wysuszonego jeziora, gdzie bije się rekordy prędkości. Kręcono tam sceny, w których uwięziony Sparrow traci powoli władzę nad swym umysłem. Wyjątkowy upał i suchość powietrza utrudniały rzecz jasna pracę. Ale na dwa dni przed zdjęciami czekała filmowców jeszcze inna przykra niespodzianka. Zaczęło padać, i choć deszcz nie był wielki, mógł unicestwić plany sfilmowania rozżarzonej pustyni. A przecież specjalnie wybrano najgorętszy miesiąc w Utah! Na szczęście woda bardzo szybko wyparowała.
Inwazja fanów
Następnie pracowano na plażach i na morzu w okolicach Santa Maria w centralnej Kalifornii, gdzie powstawały sceny z udziałem Latającego Holendra i Czarnej Perły, a potem w okolicach Redondo Beach. Zwłaszcza w tym miejscu ekipa przeżyła prawdziwe oblężenie fanów, polujących wytrwale na autografy gwiazd i na wszelkie nowinki z realizacji. Kevin R. McNally śmiał się: Poczułem się trochę tak, jakbyśmy znaleźli się niespodziewanie w epoce beatlemanii. W okolicach Rancho Palos Verdes prześladowały ekipę zaskakująco złe warunki pogodowe ? wyjątkowe w tych okolicach silne wiatry. Pomimo, że Depp spędzał codziennie na morzu od 12 do 14 godzin, nie było dnia, by nie spotykał się z fanami i nie rozdawał cierpliwie autografów. Aktor David Balie, odtwarzający rolę milczącego Cottona, tak to komentował: Johnny to po prostu dżentelmen w każdym calu, nieskończenie cierpliwy i pełen szacunku dla swojej publiczności. Swym zachowaniem przypominał mi Laurence?a Oliviera, z którym pracowałem w National Theatre w latach 60. Ta sama klasa w stosunkach z ludźmi.
Matecznik piratów
Najważniejszą dekoracją powstałą w studiach Disneya była Shipwreck Cove, gdzie zgromadzenie piratów zwane Brethren Court planowało swe uderzenie na siły lorda Cutlera. Siedziba pirackiej starszyzny znajdowała się w nieczynnym wulkanie, gdzie rezydowali emerytowani weterani morskich batalii, a malowniczą dekoracją były z reguły bardzo zniszczone części okrętów. Salę pirackich obrad oświetlało aż 3500 świec. Elliott tłumaczył, że to pirackie stowarzyszenie nie jest wyłącznie dziełem fantazji scenarzystów, lecz ma swój historyczny pierwowzór. Istniała rzeczywiście luźna konfederacja piracka zwana Brethren of the Coast. Ale najważniejsze było to, że zabawne było posadzić przy stole dziewięciu kapitanów o wielkim ego, z których każdy chce pozostałych traktować jak załogę. Charakterystyki kapitanów wzorowano na historycznych postaciach, chociaż niekoniecznie z tego właśnie okresu historycznego, w którym rozgrywa się akcja. Piracką arystokrację zagrali aktorzy o międzynarodowej renomie, między innymi Syryjczyk Ghassan Massoud, pamiętny z roli Saladyna w "Królestwie niebieskim" Ridleya Scotta.
Rockowy pirat wszechczasów
Szefa piratów, strażnika ich kodeksu ? "Pirat Codex" - odtwarzał sam Keith Richards, legendarny gitarzysta grupy The Rolling Stones i prywatnie przyjaciel Deppa, który właśnie na nim wzorował wiele zachowań Jacka Sparrowa. Richards miał wystąpić w poprzedniej części cyklu, ale jak wiadomo uniemożliwił mu to już słynny niefortunny upadek z palmy. To kawałek o wolności, dziecinko ? komentował "Piratów..." i swój w nich udział słynny rockman. ? Idzie tu nie o to, żeby zniszczyć establishment, ale żeby nie dopuścić, by on zniszczył ciebie. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym pomyśle, byłem przekonany, że to numer filmowy w stylu Elvisa Presleya. Mam wziąć gitarę, stanąć na planie, coś zagrać i zaśpiewać. Ale gdy przeczytałem cały scenariusz, pomyślałem sobie, że to dla mnie naturalne zadanie do wykonania. No i zrobili dla mnie fajną gitarę. Gitarę skonstruował słynny twórca instrumentów muzycznych Danny Farrington. Depp tak komentował udział Richardsa w produkcji: Wszyscy czekali na niego, jak na przyjście huraganu. Na planie pojawili się ludzie, których tu nie było od miesięcy. Myślę, że Sparrowa i Teague?a łączy twarda miłość. Bo Teague to jeden z tych piratów, którzy w jednej chwili przyciskają cię czule do serca, w drugiej zaś gotowi są załatwić cię na amen. A nawet najpierw załatwią cię na amen, a potem czule wyściskają. Po prostu nigdy nie wiadomo, czego się po takim gościu spodziewać. Bruckheimer mówił: Myślę, że Keith nieźle się bawił, chyba ciężko było mu opuścić plan. A pomiędzy ujęciami kręcił się wszędzie i przyglądał wszystkiemu. Nieoficjalne doniesienia były mniej idylliczne: Richards podobno był podczas zdjęć pod nieustannym wpływem wysokoprocentowych napojów. Później zresztą w jednym z wywiadów stwierdził beztrosko: Jeśli potrzebowali trzeźwego faceta, to chyba jasne było, że nie powinni zwracać się do mnie.
Kodeks nade wszystko
"Trzymamy się Kodeksu" ? to i podobne zdania często padały w cyklu o piratach. Tym razem możemy w końcu zobaczyć spisany kodeks w całej jego okazałości. W jego powstaniu (korzystając ze ścisłych wskazówek scenarzystów) uczestniczyli dziennikarz Tom Mallory z San Diego oraz spec od historycznej kaligrafii, Mark Van Stone. Jeśli chodzi o liternictwo i rozwiązania plastyczne, inspirowali się manuskryptami z archiwum UCLA pochodzącymi z epoki. Jim Ward Byrkit czuwał nad ilustracjami i innymi elementami księgi nie dotyczącymi bezpośrednio kształtu tekstu. W księdze można znaleźć zasady postępowania dotyczące abordażu, szturmowania zamków, ale także reguły spożywania piwa i wskazówki, jak odnaleźć najlepszy dom publiczny w Singapurze. Wykonano dwie wersje stustronicowej księgi ? jedna ważyła aż 80 funtów, druga około dziesięciu. A wszystko po to, by Richards oraz aktorzy grający brodatych pirackich bibliotekarzy mogli się nią łatwiej posługiwać.
Sztorm tysiąclecia
Kluczową sekwencję wielkiej bitwy pomiędzy piratami a armadą Kompanii Wschodnioindyjskiej, która ma miejsce podczas wielkiego sztormu, nakręcono w ogromnym hangarze zbudowanym w Palmdale, w Kalifornii. Wybudowano dokładne repliki "Czarnej Perły" i Latającego Holendra od pokładów w górę, odtworzono też wiele innych fragmentów tych i innych okrętów naturalnej wielkości. Właśnie w tej hali, przeznaczonej kiedyś dla bombowców 100 B-1 nakręcono miedzy innymi "Terminal" Stevena Spielberga. John Frazier ("Spider ? Man 2"), słynny specjalista od efektów specjalnych, pomagał skoordynować dekoracje z gigantycznym "blue screenem" oraz efektami osiągniętymi za pomocą wyrafinowanych urządzeń hydraulicznych. Zapewniał on, że podobnie zawansowanej techniki nie widziano jeszcze w żadnym nakręconym dotąd filmie. Przebito tym samym wielkość i szczegółowość wyglądu U.S.S. "Oklahoma" w filmie "Pearl Harbor" (2001), zresztą, nawiasem mówiąc, również wyprodukowanym przez Bruckheimera. Wprawienie w ruch całej tej maszynerii było skomplikowane, ale jeszcze trudniejsze było opracowanie systemu kontrolowanego hamowania, by siła bezwładu nie zniszczyła okrętów-dekoracji. Plan należało też precyzyjnie oświetlić, by odbłyski i nienaturalne padanie światła nie zdradziły widowni obecności "blue screenu". Dokonał tego operator Dariusz Wolski wraz ze swą prawą ręką ? Raphaelem Sanchezem. Rozmieścili precyzyjnie 1400 punktów świetlnych, oraz dodatkowo 40 lamp oświetlających jedynie "blue screen". Powstała za pomocą generatorów energia elektryczna starczyłaby na oświetlenie 500 domów mieszkalnych. Zainstalowano także gigantyczne prysznice pompujące wodę u szczytu dachu hangaru. Chodziło o to, by spadający na aktorów i kaskaderów sztuczny deszcz wyglądał potężnie i naturalnie, ale nie zwalał z nóg pracujących ludzi. Deszcz wręcz oślepiał ? wspominała Knightley. ? A trzeba pamiętać, że aktorzy i kaskaderzy musieli w jego strumieniach jeszcze walczyć wręcz. To nie była zwyczajna walka, to była gra o przetrwanie ? dodawał Bloom. Przetrwaliśmy huragany na Bahamach. To było porównywalne z tamtymi zmaganiami, choć oczywiście można było na szczęście wyłączać i włączać maszyny ? wspominał Depp. Filmowanie sekwencji bitwy trwało niemal cztery miesiące! W rezultacie powstała być może najbardziej trudna technicznie i najbardziej widowiskowa sekwencja walki w dziejach kina. Aktorzy i kaskaderzy musieli wykonywać skomplikowane upadki, także te będące skutkiem ich reakcji na kanonadę z dział. Był moment, kiedy wszyscy główni członkowie obsady znajdowali się wysoko w powietrzu podtrzymywani przez liny zabezpieczające. W fazie postprodukcji tę scenę walki uzupełniono komputerowo wygenerowanym deszczem i ruchem fal dokładnie dopasowanym do nakręconych sekwencji.
Problemy z ubrankami i komputerowa magia
Twórczyni kostiumów, Penny Rose, zgodnie z sugestiami twórców nie zmieniała kostiumów Sparrowa i Barbossy. Ale ta decyzja wcale nie ułatwiła jej zdania. Wiele elementów ich strojów uległo zniszczeniu podczas poprzednich zdjęć. Okazało się, że wyprodukowanie identycznie wyglądających tkanin czasem graniczyło z cudem. Natomiast kostiumy Blooma oraz Knightley zostały mocno zmienione. Will Tuner ubiera się w ciemniejsze tkaniny, z pewnym pirackim szykiem, przed którym długo się wzbraniał. Elizabeth nosi zaś przebranie chińskiej kurtyzany. Jego przepych nie mógł jednak uniemożliwić jej udziału w scenach walki. Przy filmie pracowało też 45 specjalistów i specjalistek od makijażu. Nadawali oni piratom brudny wygląd, nie zapominając o zepsutych zębach i innych tego typu malowniczo odrażających detalach. Długotrwałej charakteryzacji za pomocą silikonu musiał się poddawać Stellan Skarsg?rd, co ponoć znosił z poczuciem humoru. Chow Yun-Fatowi ogolono głowę, dodano brodę, powiększono wąsy i namalowano efektowny tatuaż. Verbinski chciał, by efekty specjalne były jak najmniej widoczne i by publiczność miała wielkie trudności ze stwierdzeniem, które elementy powstały za pomocą komputerów. Twórcy efektów byli najbardziej zadowoleni z monstrualnego, ale zarazem wielce naturalnego wyglądu postaci Davy Jonesa. Bardzo ważną postacią w ekipie był James Ward Byrkit opisywany w czołówce jako "conceptual consultant", stary druh Verbinskiego, twórca storyboardów do jego reklam z początków kariery. W przypadku "Piratów..." był nie tyko storyboardzistą, ale i współtwórcą koncepcji wielu najróżniejszych wizualnych i technicznych rozwiązań. Był na przykład głównym autorem koncepcji wyglądu magicznej mapy kapitana Sao Fenga.
Do widzenia czy do zobaczenia?
Co po premierze i spodziewanym sukcesie trzeciej części filmu? Dokładnie nie wiadomo, zależy to z pewnością w wielkiej mierze od wyników kasowych. Ale już nie mówi się, że trylogia będzie końcem "Piratów...". Być może powstaną jeszcze dwa, może trzy filmy. W każdym razie Depp jest gotów poświęcić swój czas i talent Jackowi, bo jak twierdzi "uwielbia tego faceta i uwielbia go grać". Scenarzyści też przy różnych okazjach wspominają, że jeszcze nie mają dość piratów. W ogóle, jak do tej pory, chyba nikt ich nie ma dość.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.