Wygląda to tak jakby w Disneyu wrzucili do czatu GPT, czy innej sztucznej inteligencji, wszystkie najpopularniejsze motywy, klisze oraz schematy i dopisano małpy. Mamy tu wszystko od relacji nieakceptowanego syna przez ojca, przywódcę wioski, z którym wiadomo co się zaraz stanie, po rządnego władzy i ewolucji swojej rasy króla. Nie chce pisać więcej żeby nic więcej nie zdradzać, ale jak ktoś obejrzał w życiu z 20 czy 30 filmów to ten film też już widział. Sama rozwałka na koniec też taka niezbyt satysfakcjonująca. Szkoda bo uniwersum ma ogromny potencjał.
Też jestem zawiedziony. Absolutnie zaskoczył mnie ten motyw z wysadzaniem tamy. Generalnie zrobili sobie co chcieli, na nikogo nawet nie wpadli, skąd wzięli proch czy co to tak było nie wiadomo. Nikt nie wpadł na to, żeby wspiąć się na sam szczyt góry i znaleźć inne wejście. Bohaterka (Mea?) posługuje się bronią, wie dosłownie wszystko łącznie z tym co jest w bunkrze.