Z przykrością stwierdzam, że film ten nie ma zbyt dużego fanklubu w Polsce, co z łatwością można wytłumaczyć tym, że w zasadzie mało kto, z wyjątkiem uczestników pojedynczych festiwali filmowych, wie o jego istnieniu. A szkoda, bo film naprawdę bardzo dobry. Dodatkowego „smaczku” dodaje fakt, że jest oparty na prawdziwej historii.
Przyznam szczerze, że niesamowicie spodobała mi się kreacja Eismayera (a w szczególności kontrast pomiędzy jego osobowością w pracy i w domu) i to właśnie ona sprawiła, że z taką ciekawością patrzyłam, w którą stronę cała ta historia zmierza. Żałuję tylko, że twórcy nie pokusili się o nieco dokładniejsze zgłębienie postaci Falaka, o którym dowiadujemy się tak naprawdę bardzo niewiele - nie wiemy ani dlaczego dołączył do wojska tak późno (choć bohaterowie na samym początku filmu też się nad tym zastanawiają) ani dlaczego dokładnie zamierza zostać w nim na dłużej. Myślę, że można było poświęcić mu dodatkowe kilka minut. Niemniej film jest 8/10, jak najbardziej wart obejrzenia.