Po sukcesie
"Deadpoola" możemy być pewni, że studio 20th Century Fox będzie chciało iść za ciosem. Czy oznacza to, że już niedługo Deadpool będzie wszędzie, łącznie z serią filmów o przygodach X-Men? Wygląda na to, że nie. Scenarzyści filmu,
Rhett Reese i
Paul Wernick, są bardziej zainteresowani solowymi przygodami bohatera granego przez
Ryana Reynoldsa.
Iron Man dostał dwa filmy, zanim nakręcono "Avengers", zwrócił uwagę
Reese.
Ponadto problemem jest czas w serii "X-Men". Te filmy obecnie są na etapie lat 80., a akcja "Deadpoola" rozgrywa się współcześnie, trzy dekady później. Myślę, że czasy obu serii w końcu się wyrównają, dodał
Wernick.
Ale opiekunem tego uniwersum jest Simon Kinberg. Podejrzewam jednak, że zobaczymy więcej członków X-Men bawiących się w piaskownicy Deadpoola. On sam prawdopodobnie w którymś momencie pobawi się też w ich piaskownicy. Twórcom jednak nie spieszy się, by czym prędzej łączyć obie "piaskownice".
Deadpool stał się teraz własną marką, serią niezależną od "X-Men". I to świetna sytuacja, przyznał
Wernick.
Studio ma teraz dwie serie w ramach jednej. Będzie dochodziło między nimi do synergii, ale to dwie bardzo osobne marki.